
Psychologia ewolucyjna, nawiązując do pierwotnej przeszłości człowieka, ustawia zaburzenia depresyjne i nerwicowe w nowym, dość interesującym świetle.
Interesującym, ale też kontrowersyjnym, jak większość teorii tego nowego nurtu w psychologii, ponieważ nie jesteśmy w stanie sprawdzić, jak wyglądało życie człowieka pierwotnego.
Otóż według entuzjastów ewolucyjnego podejścia człowiek pierwotny musiał dla przetrwania wykształcić wiele odruchów obronnych.
Takim odruchem była depresja, służąca temu, by zatrzymać się w porę przed kontynuowaniem działań mogących mieć niekorzystne konsekwencje. Ludzie pierwotni żyli w małych grupach, w których najważniejszy był status społeczny osiągnięty w drodze walki. Objawy depresji pomagały wycofać się w porę z potyczki i uznać swoją porażkę, a wraz z nią obniżenie statusu, i dzięki temu nie ponieść większych szkód na zdrowiu. Byłaby zatem depresja czymś w rodzaju rozjemcy (osobnik silniejszy odbiera sygnały, że jego przeciwnik przestał mu już zagrażać), a zarazem rytuału, pozwalającego uporać się z porażką. Stan przygnębienia charakteryzuje się pogłębioną refleksją, która umożliwia przyjrzenie się dotychczasowym działaniom i wprowadzenie odpowiednich zmian.
Psycholodzy ewolucyjni uważają depresję za stan pożyteczny, ponieważ chroni ona człowieka przed niebezpiecznymi lub z góry przegranymi sytuacjami życiowymi. Nagły kryzys życiowy, np. utrata pracy lub odejście partnera, wymaga chwilowego zatrzymania, uruchomienia refleksji i powstrzymania się przed pochopnymi reakcjami.
Depresja widziana w ten sposób jest zatem zdrową reakcją umysłu, który dostrzega daremność poczynań i weryfikuje zbyt wygórowane oczekiwania.
Psychologia ewolucyjna postuluje, że mechanizmy obronne zaczęły powstawać już w plejstocenie.
Agorafobia, charakteryzująca się lękiem przed przestrzenią i znalezieniem w sytuacji bez możliwości ucieczki, pozwalała ludziom z tamtej epoki unikać niebezpieczeństw.
Lęk pomagał zachować czujność i gotowość do natychmiastowej ucieczki.
Jednak to, co ratowało skórę człowieka pierwotnego, dla człowieka współczesnego jest zmorą, ponieważ niebezpieczeństwa w rodzaju ataku tygrysa nie występują w obecnej cywilizacji, ale odziedziczony program reakcji emocjonalnych działa w najlepsze, jakby plejstocen się nie skończył. Do gabinetów psychologów i psychiatrów zgłasza się mnóstwo osób cierpiących z powodu bliżej nieokreślonego, irracjonalnego lęku i agorafobii, zgłaszających objawy depresji.
Uważa się, że współczesne nasilenie depresji w społeczeństwach ma swoje źródło w nieustannej pogoni za zdobyciem i utrzymaniem społecznego statusu, dążeniem do celów, które nie mogą być osiągnięte. Sytuację pogłębia malejące wsparcie społeczne (słabnące więzi rodzinne, samotność w wielkim mieście) i słabnąca siła religii.
Epidemia depresji przyczyniła się do ogromnego rozwoju rynku farmakologicznego, ponieważ antydepresanty okazały się bardzo skuteczne w regulowaniu nastroju i miliony ludzi zaczęły je stosować.
Depresja, która od wieków była naturalnym, adaptacyjnym zachowaniem umysłu, nagle została sklasyfikowana jako choroba psychiczna, zaburzenia związane z niskim poziomem serotoniny, który trzeba wyregulować, i nadmiarem nieracjonalnego myślenia, które należy wyprostować.
W przypadku bardzo głębokiej depresji terapia jest niezbędna.
Natomiast traktowanie jej, jako problemu, który należy natychmiast wyleczyć, może być tzw. wylewaniem dziecka z kąpielą.
Tradycyjny model psychoterapii uważa racjonalne myślenie jako ogólną normę, która ulega zaburzeniu w wyniku pojawienia się dużej ilości nieracjonalnych przekonań osoby pogrążonej w depresji. Psychologia ewolucyjna postuluje uznanie racjonalnego myślenia jako mitu, ponieważ funkcje poznawcze rozwijały się u człowieka po to, by natychmiast reagować na niebezpieczeństwo, a nie zajmować się problemami ogólnymi. Oznacza to, że procesy myślowe są ściśle związane z daną sytuacją i może nie cechować ich zbytnia racjonalność, za to ogromna szybkość.
Psychologia ewolucyjna, choć budzi wiele zastrzeżeń, wprowadza trochę świeżej refleksji nad naturą zaburzeń psychicznych, które, jak zresztą uważa wielu psychologów z innych nurtów psychologii, mogą być naturalnymi sygnałami umysłu, że być może oto właśnie nadszedł czas, by zwolnić i przyjrzeć się niektórym sferom życia, przewartościować dotychczasowe przekonania i wprowadzić pozytywne zmiany.